Dlaczego obniżyłaś cenę?

 

W ciągu 27 lat mał­żeń­stwa kupi­liśmy i sprze­da­liśmy z mężem nie­jedno auto. Nigdy nie mie­liśmy żad­nego pro­blemu w tej kwe­stii i można by powie­dzieć, że nasze samo­chody sprze­da­wa­liśmy “od ręki”.  Aż do wiosny 2016 roku — kiedy posta­no­wi­liśmy sprzedać naszą Mazdę 5. Ja — jako chrze­ści­janka — jak zwykle pomo­dliłam się o kupca, który będzie zado­wo­lony z zakupu i zapłaci nam tyle ile chcie­liśmy. Samochód  był wart około 28 tysięcy zł i za taką cenę wysta­wi­liśmy go na por­talu w internecie.

Po tygo­dniu spo­koj­nego ocze­ki­wania — byliśmy trochę zdzi­wieni, że nikt nie zadzwonił. Po dwóch tygo­dniach — bar­dziej, a po mie­siącu — zanie­po­ko­jeni zasta­na­wia­liśmy się co się dzieje. Po dwóch mie­sią­cach mąż zde­cy­dował, że obni­żymy cenę do 25 tysięcy.

Po kilku dniach obu­dziłam się w nocy, jakby ktoś  wyrwał mnie ze snu — a w mojej głowie sły­szałam pytanie — dla­czego obni­żyłam cenę? Przecież Bóg nie może odpo­wie­dzieć na moją modlitwę!…

W tym czasie męża nie było w domu bo wyje­chał. W środku nocy włą­czyłam kom­puter i ponownie zmie­niłam cenę na 28 tysięcy. Chciałam jednak mieć czyste sumienie i  nie tłu­ma­czyć się mężowi dla­czego bez jego wiedzy zmie­niłam decyzję. Wiedziałam, że tłu­ma­czenie mu — wtedy jeszcze nie­wie­rzą­cemu w Boga czło­wie­kowi, że coś mi się przy­śniło, będzie  dość dziwne. Dlatego rano popro­siłam przy­ja­ciela, żeby na tym samym por­talu w inter­necie, on na swoim koncie rów­nież wystawił na sprzedaż MÓJ samo­chód, uży­wając tego samego opisu i zdjęć, ale z ceną niższą — jak chciał mój mąż — 25 tysięcy zł.

Po kilku dniach zadzwonił kupiec. Do mnie! Odpowiedział na MOJE ogło­szenie — za 28 tysięcy a nie to tańsze za 25 tysięcy. Przyjechał z rodziną i po krótkim oglą­daniu i prze­jażdżce samo­chodem, zado­wo­lony kupił bez żad­nego targowania!

Niesamowite! Byłam i wciąż jestem zachwy­cona jaki Bóg jest pre­cy­zyjny w jaki sposób odpo­wiada na modlitwę!

Danuta